W końcu, po sporej przerwie kontynuacja. Nie miejcie mi za złe...jeśli oczywiście ktoś chce ciąg dalszy tego czegoś p_p
______________________________________________________________
[Ruki]
Dotknąłem dłonią oczu. Były wilgotne. Mimo wszystko... byłem tym zaskoczony. Rzadko zdarzało mi się płakać, a teraz... Łzy pociekły po moich policzkach. Dlaczego? Nie chciałem, by doszło do czegoś takiego. Nie chciałem, by on to zobaczył. Ktokolwiek. Sądziłem...nie wiem, co sobie myślałem, ale na pewno nie sądziłem, że stanie się właśnie to. Że on mnie pocałuje.
Usłyszałem cichy szelest pościeli. Chuda postać Takanoriego ruszyła w moim kierunku. Nie chciałem nikogo widzieć. Potrzebowałem spokoju. Poczułem jak na moich ramionach ląduje śliski, ciepły materiał kołdry. Matsumoto uklęknął przy mnie, ja jednak nie podniosłem głowy. Nie wiem dlaczego to zrobił. Dlaczego tak nagle...po prosu podszedł do mnie i okazał choć trochę uczuć innych niż strach i zagubienie. Przede wszystkim nie był niechętny do kontaktów jak jeszcze niedawno. Nie wiedziałem co się w nim zmieniło. Nie wiedziałem na ile taki pozostanie. Na ile sobie pozwoli zostać sobą.
Milczałem, on również. Nie zadawał pytań, nie męczył mnie, a ja powoli zaczynałem się cieszyć, że jednak ktoś teraz jest przy mnie. Ta sama, a jednak inna osoba, którą dało się wyczuć.
- Dzięki - szepnąłem, ku jego zaskoczeniu obejmując go ramionami.
Poczułem, jak jego ciało sztywnieje, a potem powoli się rozluźnia.
Wbrew temu co myślałem na początku potrzebowałem teraz czyjejś obecności. Jego milcząca postać była dla mnie niczym wybawienie. Musiałem odpocząć od tego bagna w którym się znalazłem, porządnie ochłonąć. Najlepiej zrobić sobie wolne od szkoły na czas bliżej nieokreślony. Albo zmienić szkołę. Na pewno nie chciałem teraz widzieć Aoi'ego. Co najmniej przez jeszcze kilka dni. Albo nigdy. Czułem, że teraz nie byłbym w stanie spojrzeć mu w oczy.
Powoli podniosłem się z podłogi, puszczając chude, zimne ciałko.
- Połóż się. Musisz jeszcze odpocząć - mój głos był cichy i wyprany z emocji - Wychodzę - rzuciłem, wychodząc z pokoju i zostawiając zaskoczonego chłopaka na podłodze.
[Aoi]
Kolejna otwierana przeze mnie butelka niskoalkoholowego piwa syknęła w moich dłoniach.
- Yuu... Przystopuj trochę - powiedział barman.
Był moim dobrym znajomym, przez co był nieco przewrażliwiony. Stale mnie obserwował, gdy tylko u niego zawitałem.
- Teraz nie mam ochoty.
Spojrzał na mnie smutno. Nie dopytywał co się stało, tylko pozwolił mi pić. Wiedziałem, że w razie czego zareaguje.
Odchyliłem głowę do tyłu z cichym jękiem. Co ja zrobiłem?! Miałem dość. Dosyć siebie, swojego braku pomyślunku. Nienawidziłem się za to, że włączyłem ten cholerny komputer...
- Hej, Hiro, daj coś mocniejszego!
Zerknąłem w bok. Na stołku po mojej prawej usiadł właśnie wysoki, smukły chłopak. Ubrany był w obcisłe, czarne rurki i fioletową bluzkę, na którą narzucił krótką, czarną kurteczkę z podobnego materiału. Na wyciągniętej do barmana dłoni wisiało kilka skórzanych paseczków. Włosy miał starannie ułożone, lekki makijaż... a jego uśmiech. Tak słodko się uśmiechał.
- Nie, Uru, niczego nie dostaniesz - mruknął Hiro, nawet na niego nie patrząc.
Na jego słowa chłopak zrobił udawaną, zbolałą minkę.
- Okropny jesteeeś - mówiąc to, zerknął na mnie.
Na jego ustach znów pojawił się uśmiech. Oparł podbródek na splecionych dłoniach.
- Co taki pomury?
Milczałem. Spojrzałem z powrotem przed siebie, zatapiając swoje smutki w kolejnym łyku słabego alkoholu.
- Jestem Uruha. Możesz mówić Uru - wyciągnął do mnie dłoń z uśmiechem.
- To twoje imię? Śliczny? - Spytałem po dłuższej chwili, zerkając na niego w końcu.
- Dane osobowe ujawniam tylko w wyjątkowych przypadkach - uśmiechnął się słodko.
- Aoi - odpowiedziałem mu tym samym, podając rękę.
Poklepał mnie radośnie po ramieniu.
- Chcesz coś mocniejszego?
- Co? - spojrzałem na niego nie do końca rozumiejąc.
- Pytam, czy chcesz coś z większą ilością procentów - wyszczerzył się do mnie.
A ja nie byłem w stanie odmówić.
Powoli zapominałem o wszystkim, coraz bardziej się upijając. Czas pędził na łeb, na szyję, a ja czułem się, jak gdybym trwał gdzieś zawieszony między pustką, a pędzącą niemiłosiernie rzeczywistością. Czasem już nawet nie kontaktowałem. Moje samopoczucie i alkohol nie szyły w parze w tak dużych ilościach. Wszystko tylko się pogarszało. Ale gdy dziwnym trafem wylądowałem w łóżku razem z Uruhą, było już za późno. Odpłynąłem.
mialam nadzieje na AoixReita bo Reituki jest juz nudne
OdpowiedzUsuń