Obudziłem się i spojrzałem przez okno. Słońce dopiero wstawało, więc to najczęściej nie była moja pora pobudki. Zwlokłem się z łóżka, przelotnie zerkając na zegarek. Wściekle czerwone cyferki głosiły, że jest 5:30. To zdecydowanie nie była pora mojego wstawania. Ubrałem się w dopasowane czarne rurki, bluzkę z jakiś białym rysunkiem, wolę nie wnikać co to jest. Poszedłem do kuchni, by zrobić sobie przedwczesne śniadanie. Spojrzałem na kalendarz. Pierwszy września, pierwszy dzień szkoły, pierwszy dzień katuszy. Po przełknięciu płatków śniadaniowych, wróciłem do pokoju, by znaleźć potrzebne książki. Podręcznik do historii znalazłem pod łóżkiem, za to do fizyki służył mi jako podkładka pod myszkę. Z wielkim niepocieszeniem spakowałem książkę do fizyki do torby. Podkreśliłem oczy kredką i spojrzałem ponownie na zegarek. "6:30"Oceniłem, że już mogę wychodzić. Zarzuciłem torbę na ramię, chwytając równocześnie gitarę opuściłem dom. Szkoła znajdowała się 3 ulice stąd, więc spokojnym spacerkiem doszedłem pod szkołę o siódmej. Udałem się prosto do gabinetu dyrektora. W sekretariacie poinformowano mnie, że dyrektor jeszcze nie przyszedł, więc usiadłem na korytarzu i wyciągnąłem gitarę z futerału. Grałem dopóki na zakręcie nie pojawił się niski pan z lekką nadwagą. Po jego kroku widziałem, że jest mocno zdenerwowany. W jednej ręce trzymał teczkę, a drugą prowadził zakapturzonego chłopaka. Wparował z nim do gabinetu, a zza drzwi słyszałem urywki zdań.
-Jak można się tak nieodpowiedzialnie zachowywać... To jest niegodne... Przestań zachowywać się jak.....
Postanowiłem przerwać krzyki dyrektora, cicho pukając do drzwi. Gdy usłyszałem proszę otworzyłem drzwi.
-Dzień dobry-spojrzałem na dyrektora, który gotował się ze złości. Przeniosłem swój wzrok na chłopaka siedzącego na fotelu. Blond włosy z czarnymi pasemkami postawione na lakierze, oczy pomalowane, glany do kolan a za nimi purpurowe spodnie, biała koszulka i czarny bezrękawnik. A do tego wszystkiego szmata zasłaniająca nos. Jednym słowem visual kei.-Nazywam się Takanori Matsumoto i jestem tu nowym uczniem.
-Ach, witamy w naszej szkole. Jestem dyrektorem tej placówki i cieszę się, że mogę cię przywitać-Spojrzał na chłopaka i uśmiechnął się perfidnie-A to jest Akira Suzuki, który będzie cię oprowadzał po szkole przez najbliższy tydzień.Może się przedstawicie?
-Reita-uniósł rękę na powitanie.
-Ruki- odpowiedziałem odruchowo.
-A więc skoro już się znacie to idźcie na lekcje. O ile się nie mylę to macie teraz fizykę. Aha Suzuki jęśli zobaczę cię gdzieś bez Takanoriego, to wiedz że nie pogadamy tak miło jak dzisiaj.
-Konkretnie mamy biologię-uśmiechnął się z wyższością.
Widziałem po minię dyrektora, że jeszcze trochę i zacznie się od nowa drzeć.
-To my już pójdziemy-chwyciłem Reitę za rękaw i wyciągnąłem z gabinetu.
Sekretarka dała mi plan lekcji i kazała się pospieszyć, bym jeszcze zdążył na koniec lekcji.
Przeszedłem w ciszy korytarzem koło Akiry. Zapukałem do drzwi.
-A kto nasz zaszczycił swoją obecnością? Czyżby pan Suzuki- Usłyszałem pogardliwą uwagę zza drzwi. Ciekawe co zrobił, ze go tak nie lubili. Reita westchnął teatralnie. Pierwszy wszedłem do sali.
-Niech pan pozwoli, że pana oświecę nazywam się Takanori Matsumoto, a nie Suzuki- Spojrzałem z góry na nauczyciela.
-Matsumoto, zakładam że trudno patrzeć z góry na mnie,Z racji twojego wzrostu-Odpowiedział mi. Klasa prawie płakała ze śmiechu.
-To że pan jest wielki jak Yeti i go przypomina, nie znaczy ze on jest niski-Powiedział Reita wchodząc do klasy. Nauczyciel był już czerwony ze złości.
-Niech nasze papużki nierozłączki usiądą w ostatnie ławce pod oknem-jego głos ociekał sarkazmem. Co złego zrobiłem, że już w pierwszym dniu szkoły nauczyciel mnie nie lubi. Położyłem torbę na ławce i rozsiadłem się wygodnie z prowokującym uśmiechem przyklejonym do twarzy. Reita natychmiast powtórzył co zrobiłem, doprowadzając nauczyciela do białej gorączki.
Dzwonek oznajmił, że pora kończyć pierwszą lekcję. Reita zabrał torbę, a ja za nim.
-Chodź teraz mamy matematykę- odwrócił głowę, ale nie zwolnił kroku. Podążyłem za nim.W drodze na lekcję ktoś do nas dołączył. Przyjrzałem się mu, stwierdzając, że z pewnością musiał być chłopakiem. Mylące są jego fioletowe krótkie spodenki. Odwrócił się do mnie podając dłoń.
-Kouyou Takashima, dla znajomych Uruha. Znaczy dl ciebie- uśmiechnął się do mnie.
-Takanori Matsumoto, Ruki- Uścisnąłem jego dłoń.
-Wiecie, że cała szkoła gada o tym jak dopiekliście biologowi-zapytał nas.
-hm?-odpowiedziałem tylko.
-Tak!-tyle było tylko potrzebne by Uruha zaczął mówić. Skoczył dopiero po dzwonku na lekcję. W czasie jego paplaniny przyglądałem się Reicie. Widać było, że był zainteresowany, nie tyle rozmową co samym mówiącym. Tym razem siedziałem sam za Reitą i Uruhą. W połowie lekcji wpadł zdyszany chłopak.
-Przepraszam za spóźnienie-Powiedział do nauczycielki, i usiadł koło mnie. Podniosłem głowę i zobaczyłem Aoiego.
-Hej-wyszeptał i poklepał mnie po placach.
-Cześć-odpowiedziałem zaskoczony.
Reszta lekcji minęła błyskawicznie, ale nie miałem odwagi podejść do Aoi'ego i zapytać o piosenkę.
Reita odprowadził mnie do domu.
-Masz tu jutro czekać o 7:20-Powidział tonem nieznoszącym sprzeciwu, odwrócił się i poszedł.
Dziwny, ale wnerwiający gościu. Wszedłem do domu, a w kuchni przy stole siedzieli rodzice. To nie wróżyło nic dobrego.
____________________________________________________________________________________
Od autorki- Zastanawiam się nad paringiem Reituki, ale Aoiki ciekawie było by pisać.
A więc albo będzie w tym Aoiki, albo w następnym.
-Jak można się tak nieodpowiedzialnie zachowywać... To jest niegodne... Przestań zachowywać się jak.....
Postanowiłem przerwać krzyki dyrektora, cicho pukając do drzwi. Gdy usłyszałem proszę otworzyłem drzwi.
-Dzień dobry-spojrzałem na dyrektora, który gotował się ze złości. Przeniosłem swój wzrok na chłopaka siedzącego na fotelu. Blond włosy z czarnymi pasemkami postawione na lakierze, oczy pomalowane, glany do kolan a za nimi purpurowe spodnie, biała koszulka i czarny bezrękawnik. A do tego wszystkiego szmata zasłaniająca nos. Jednym słowem visual kei.-Nazywam się Takanori Matsumoto i jestem tu nowym uczniem.
-Ach, witamy w naszej szkole. Jestem dyrektorem tej placówki i cieszę się, że mogę cię przywitać-Spojrzał na chłopaka i uśmiechnął się perfidnie-A to jest Akira Suzuki, który będzie cię oprowadzał po szkole przez najbliższy tydzień.Może się przedstawicie?
-Reita-uniósł rękę na powitanie.
-Ruki- odpowiedziałem odruchowo.
-A więc skoro już się znacie to idźcie na lekcje. O ile się nie mylę to macie teraz fizykę. Aha Suzuki jęśli zobaczę cię gdzieś bez Takanoriego, to wiedz że nie pogadamy tak miło jak dzisiaj.
-Konkretnie mamy biologię-uśmiechnął się z wyższością.
Widziałem po minię dyrektora, że jeszcze trochę i zacznie się od nowa drzeć.
-To my już pójdziemy-chwyciłem Reitę za rękaw i wyciągnąłem z gabinetu.
Sekretarka dała mi plan lekcji i kazała się pospieszyć, bym jeszcze zdążył na koniec lekcji.
Przeszedłem w ciszy korytarzem koło Akiry. Zapukałem do drzwi.
-A kto nasz zaszczycił swoją obecnością? Czyżby pan Suzuki- Usłyszałem pogardliwą uwagę zza drzwi. Ciekawe co zrobił, ze go tak nie lubili. Reita westchnął teatralnie. Pierwszy wszedłem do sali.
-Niech pan pozwoli, że pana oświecę nazywam się Takanori Matsumoto, a nie Suzuki- Spojrzałem z góry na nauczyciela.
-Matsumoto, zakładam że trudno patrzeć z góry na mnie,Z racji twojego wzrostu-Odpowiedział mi. Klasa prawie płakała ze śmiechu.
-To że pan jest wielki jak Yeti i go przypomina, nie znaczy ze on jest niski-Powiedział Reita wchodząc do klasy. Nauczyciel był już czerwony ze złości.
-Niech nasze papużki nierozłączki usiądą w ostatnie ławce pod oknem-jego głos ociekał sarkazmem. Co złego zrobiłem, że już w pierwszym dniu szkoły nauczyciel mnie nie lubi. Położyłem torbę na ławce i rozsiadłem się wygodnie z prowokującym uśmiechem przyklejonym do twarzy. Reita natychmiast powtórzył co zrobiłem, doprowadzając nauczyciela do białej gorączki.
Dzwonek oznajmił, że pora kończyć pierwszą lekcję. Reita zabrał torbę, a ja za nim.
-Chodź teraz mamy matematykę- odwrócił głowę, ale nie zwolnił kroku. Podążyłem za nim.W drodze na lekcję ktoś do nas dołączył. Przyjrzałem się mu, stwierdzając, że z pewnością musiał być chłopakiem. Mylące są jego fioletowe krótkie spodenki. Odwrócił się do mnie podając dłoń.
-Kouyou Takashima, dla znajomych Uruha. Znaczy dl ciebie- uśmiechnął się do mnie.
-Takanori Matsumoto, Ruki- Uścisnąłem jego dłoń.
-Wiecie, że cała szkoła gada o tym jak dopiekliście biologowi-zapytał nas.
-hm?-odpowiedziałem tylko.
-Tak!-tyle było tylko potrzebne by Uruha zaczął mówić. Skoczył dopiero po dzwonku na lekcję. W czasie jego paplaniny przyglądałem się Reicie. Widać było, że był zainteresowany, nie tyle rozmową co samym mówiącym. Tym razem siedziałem sam za Reitą i Uruhą. W połowie lekcji wpadł zdyszany chłopak.
-Przepraszam za spóźnienie-Powiedział do nauczycielki, i usiadł koło mnie. Podniosłem głowę i zobaczyłem Aoiego.
-Hej-wyszeptał i poklepał mnie po placach.
-Cześć-odpowiedziałem zaskoczony.
Reszta lekcji minęła błyskawicznie, ale nie miałem odwagi podejść do Aoi'ego i zapytać o piosenkę.
Reita odprowadził mnie do domu.
-Masz tu jutro czekać o 7:20-Powidział tonem nieznoszącym sprzeciwu, odwrócił się i poszedł.
Dziwny, ale wnerwiający gościu. Wszedłem do domu, a w kuchni przy stole siedzieli rodzice. To nie wróżyło nic dobrego.
____________________________________________________________________________________
Od autorki- Zastanawiam się nad paringiem Reituki, ale Aoiki ciekawie było by pisać.
A więc albo będzie w tym Aoiki, albo w następnym.
Niee tylko nie kolejne Reituki X.z Jestem za Aoiki.
OdpowiedzUsuń