20 października 2013

Nowa rzeczywistość

A to ma cie na osłodę, że kończę Kurabu... Ostrzegam w następne części będą zawierały dużo fantasy...
A oto zdjęcie pocky,z Francji, które Rivaille przywiozła... Zły mój brat je nam podjadał... Wiecie ile jest mang yaoi we Francji... Jak poprosicie Rivaille, to może zdjęcia wam wrzuci... I opowie jak grupę odciągała od yaoi, albo krzyczała do Japończyków robiącym im zdjęcia Ohayo
I Julciaa uwielbiam Cię za te komentarze! Mam nadzieje, ze ta seria przypadnie ci bardziej do gustu...




~~
Stanąłem pod drzwiami mojego pokoju w nowej szkole z internatem dla trudnej młodzieży. Rano zostawiłem tu walizki z potrzebnymi rzeczami do metamorfozy Kou. Zapewne ciekawi, was jak tu trafiłem? No więc o przyjeździe tutaj zadecydowali moi rodzice, gdy wszyscy na komendzie policji dobrze mnie znali. Nie każdy w końcu nastolatek, zostaje przywożony tu średnio 5 razy w miesiącu. Głównym powodem trafienia tu, była bójka w szkole z nauczycielem. Gościu czepiał się mojego wyglądu, kolczyka w wardze, bo "nie tak ma wyglądać uczeń naszej szkoły". Pfu, głupi facet. Któryś z uczniów wezwał policje, gdy zobaczył, że jego kochany nauczyciel przegrywa. Po jakimś czasie do klasy wszedł policjant. Na chwile przerwałem okładanie faceta pięściami. 
-Cześć Yuu! Dawno się nie widzieliśmy, co?-rzucił na powitanie- Rodzice już są na komisariacie, a ja mam Cię tam zawieźć.
 -Raptem się widzieliśmy tydzień temu, Hayato -mruknąłem. Chyba się wtedy upiłem, czy coś w ten teges. Chwycił mnie za barki i wyprowadził z klasy. Wsadził do samochodu. Sięgnąłem do schowka, by odnaleźć jakieś rockowe płyty. Policjant wyprzedził mnie i chwile później w aucie rozbrzmiał głos wokalisty. Hayoto wiedział, że to mój ulubiony gatunek muzyki, w końcu nie raz mnie zgarniał. Na komisariacie rodzice powitali mnie przemową pod tytułem "Nie tak Cię wychowaliśmy" i "Jak możesz przynosić nam taki wstyd ". Niezbyt się tym przejąłem. Słuchałem tego już trzeci raz w tym miesiącu. .Po chwili do holu wszedł szef Hayato, Hijirawa-sensei i poprosił moich rodziców do swojego gabinetu. Usiadłem na plastikowym krześle przy drzwiach za którymi znikli opiekunowie. Moja ciekawość przezwyciężyła dumę i przyłożyłem ucho do drzwi. Słyszałem tylko urywki zdań.
-Dzień dobry... Trzeci raz... proponuje...
-Tak... Wiemy... Dlaczego... Co pan radzi?
- Szkoła z internatem... Oni... Utemperować.... Trudnej młodzieży..
.- Oczywiście.... Przepraszamy...Kiedy...Do widzenia
 Gwałtownie odsunąłem się,by nie dostać klamką w twarz. O co im chodzi? Jaka szkoła z internatem?
-Yuu, do samochodu. Już- rzucił lodowatym tonem mój ojciec.
-Dobra-mruknąłem i pomachałem na do widzenia sekretarce, pani  Haname. Przemiła starsza pani, która podczas moich wizyt na policji często częstowała mnie swoimi wypiekami domowej roboty.
Po powrocie z komisariatu walnąłem się na łóżko. Założyłem słuchawki czekając jak głos Toshi'ego przeniesie mnie do krainy morfeusza. Rano,znaczy się koło dziesiątej zszedłem na dół, by przygotować sobie coś do jedzenia. Można powiedzieć, że miałam luźne podejście do szkoły i punktualności. W kuchni przywitali mnie rodzice kamiennymi wyrazami twarzy.
-Synu, pojedziesz do prywatnej szkoły z internatem dla trudnej młodzieży. Mamy nadzieje, że tam uda się utemperować twój temperament. Pan Hijirawa polecił nam tą placówkę. Jej adres jest tajny, więc to on Cię tam zawiezie. Będzie o godzinie szesnastej.- nie odpowiedziałem. Nie było sensu. Decyzja zapadła. Rodzice nigdy nie zmieniają zdania. Poza tym dość szybko mnie z niej wyleją. Zrobiłem sobie szybko płatki z mlekiem i zmyłem się do pokoju, by spakować rzeczy na wyjazd. Postawiłem talerz na biurku i podszedłem do szafy. Zgarnąłem wszystkie ciuchy do walizki, ale w oczy rzuciły mi się jakieś krótkie fioletowe spodenki z doczepianymi nogawkami. Nigdy bym czegoś takiego nie włożył. Po pierwsze były na mnie ciut za duże, po drugie do takiego stroju trzeba mieć naprawdę ładne nogi. Nie wiem co mnie wtedy podkusiło, ale zostawiłem je w walizce. Poszedłem do łazienki i zgarnąłem do torby wszystkie moje kosmetyki, farby do włosów i ulubiony arbuzowy żel pod prysznic. Co chwile wychodziłem i wracałem do pokoju,podjadając płatki. Tym sposobem już po trzynastej byłem spakowany i po śniadaniu. Położyłem się na łóżku i wpatrywałem w sufit. Nim zdążyłem zauważyć, minęły moje ostatnie chwile w tym domu.
-Yuu, chodź tu-krzyknęła moja mama-Pan Hijirawa przyjechał- chwyciłem swój dobytek w ręce i zszedłem na dół.
Znacie już historie mojego trafienia tu,ale opowiem wam jeszcze o mojej szkole. 
W placówce powitał mnie przewodniczący. Uśmiechnięty chłopak, który wszystko organizował.
-Cześć, zapewne ty jesteś Yuu Shiroyama?
-Mów mi Aoi-uśmiechnąłem się lekko.
- Bardzo chciałbym Cię oprowadzić, ale mam jeszcze kilka spraw do zrobienia. Zamiast mnie szkołę pokaże CI Kou. Takashima, chodź tu!
-Już jestem, Kai-chłopak wyglądał tragicznie, chodź wbrew pozorom można było dostrzec jego urodę. 
-Kouyou Takashima-wyciągnął rękę na powiatanie.
-Yuu Shiroyama, ale mów mi Aoi-uścisnąłem jego dłoń
-Chodzisz do IID razem ze mną i szychami w szkole. Tu mamy biologię, która aktualnie trwa-zatrzymał się pod drzwiami sali 123- Biologiczka jest naszą wychowawczynią, więc jak  teraz tam wejdziesz nie uwolnisz się od dziwnych pytań. Proponuje pozwiedzać teraz szkołę, a w czasie przerwy obiadowej przedstawię Cię klasie-mruknąłem na zgodę. Przez następne 20 minut Kau pokazywał mi szkołę, rąbniętą bibliotekarkę i jej królestwo i tym podobne rzeczy. 
W końcu zadzwonił upragniony dzwonek, uczniowie wysypali się z klas,a my udaliśmy się do stołówki. Na samym środku stał stoli,a przy nim siedziała dwójka chłopaków, a wkoło nich tłum ludzi. Jeden z nich niziutki,a ustawiał wszystkich. Drugi, wyższy z bandaną na nosie, siedział wyprostowany, a jego mina mówiła "Mam wszystko w dupie" wpatrywał się w butelkę. Podniósł na chwile głowę. Spojrzał na Kou i uśmiechnął się, po czym wrócił do przerwanej czynności. Mój przewodnik zawstydzony spuścił wzrok. Hmm, czyżby podobał mu się ten chłopak. 
-Kou, kto to?
-Ten niższy to Takanori "Ruki" Matsumoto, to on rządzi w szkole. Wyższy to Akira "Reita" Suzuki, jego przyjaciel.- On rządzi w szkole? W poprzedniej budzie, ja pełniłem tą role i tu też zamierzam. Tylko jak to zrobić?
-Podoba Ci się ten chłopak, Reita?-zapytałem go prosto z mostu. Od jego odpowiedzi zależał mój plan przejęcia władzy w szkole.
-NIE!-jak na mój gust zbyt zbulwersował się przy tej odpowiedzi.
-Kou, nie kłam. Widzę jak na niego patrzysz.Podoba Ci się?
-Niee- jego głos juz nie brzmiał tak pewnie.
-Kou?
-Taak- zająknął się i spuścił wzrok-Tak bardzo to widać? 
-Nie. Po prostu jestem dobrym obserwatorem. To co pomóc Ci go zdobyć?- Jeśli Kou będzie z Akirą, to tym samym będę bliżej Matsumoto. Łatwiej będzie mi go zepchnąć z jego "tronu", jeśli będę znać jego słabe strony.
-Jak?-zapytał zrozpaczony Kou.
-Mam swoje sposoby... A teraz chodź, chce się czegoś napić-  wskazałem na automat z kawą. Podeszliśmy do tej wspaniałej maszyny. Wrzuciłem monety i po chwili mogłem się cieszyć ciepłym napojem.
-Chodź usiądziemy-wskazałem stolik niedaleko środka. Kiedy przechodziłem obok Matsumoto, ten kurdupel podstawił mi nogę. Przewróciłem się pod nogi chłopaka i wylałem napój.
-Oj, jaka niezdara-wykrzyknął tonem próbującym naśladować współczucie- Jesteś nowy, więc wybaczę Ci ubrudzenie moich butów. Na przyszłość znaj swoje miejsce-odwrócił się i ponownie zaczął oczarowywać towarzystwo.
Szybko podniosłem się z ziemi i usiadłem przy stoliku, pociągając za sobą Kou. 
-Jeśli chcesz zdobyć Akire, musisz najpierw zmienić swój wygląd. Po lekcjach u ciebie się tym zajmiemy, u ciebie oki?- Nie znałem się jeszcze swojego współlokatora, więc nie chciałem zapraszać Kou do siebie.
-Dobrze-uśmiechnął się uradowany-Pokój 202- Chciałem obalić rządy Matsumoto, ale też go zranić. Nikt nie będzie mnie upokarzać. Gdy już będę blisko niego, rozkocham go w sobie,a potem zostawię. W końcu nic nie boli bardziej niż nieodwzajemniona miłość, prawda? Uśmiechnąłem się do siebie. Taak, Yuu ma genialny pomysł. Przez resztę lekcji Kou robił maślane oczy d Reity. Trzeba będzie go tego oduczyć, a ja z Matsumoto mierzyliśmy się wzrokiem. Po zakończeniu lekcji pognałem do pokoju. Miałem zamiar dać Kou te fioletowe spodenki, bo uu mnie by tylko miejsce zajmowały. Pofarbujemy i obetniemy mu włosy, to może będzie lepiej wyglądał. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do pokoju.

Ładnie proszę o komentarze!
-O? Stęskniłeś się?- mój nowy współlokator uśmiechnął się wrednie.

4 komentarze:

  1. Nie rozumiem zachwytu Mikado... w polsce też są...
    A co do opowiadania... nie bardzo mi przypadło do gustu.
    Mam nadzieję, że będziecie pisać coraz lepiej~! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się pisać... A co do opowiadania mam nadzieje,że następne części przypadną Ci do gustu...

      Usuń
  2. SZAŁ, BO JULCIA W NOTCE AUTORSKIEJ.
    Gazetto po ciemnej stronie mocy! O(≧∇≦)O
    Jakoś nigdy nie byłam zbyt wielką fanką fantastyki (mam tu na myśli te wszystkie filmy o UFO z 1950.. i Zmierzch -.-'), ale seria zapowiada się bardzo interesująco.
    Yuu, takie drobne przewinienie i już go do 'poprawczaka', nie ładnie. A ten nauczyciel, to jakiś podejrzany jest. Adres szkoły jest tajny? Coś tu śmierdzi i to z pewnością nie skarpetki Reia >.<
    *dostaje w łeb za ostatnie zdanie*
    Au.. Ale wracając do opowiadania...
    Uruha na zabój zakochany w Akirze, który ma wszystko i wszystkich gdzieś. Yuu, który próbuje- dla własnych korzyści- mu pomóc.
    MEGA-SEKSOWNE-BOSKIE SPODNIE URUSIA WKRACZAJĄ DO AKCJI!
    Czy to ma być ten magiczny element? Przecież one działają cuda-uda!
    I oczywiście nie zapominamy o Maleństwie!
    *Po raz kolejny dostaje w łeb*
    Już sobie wyobrażam Rukiego w koronie i z taką czerwoną pelerynką, zajadającego Pocky z Francji. ヽ(*≧ω≦)ノ
    A Kai? CO TAK MAŁO O KAIU?!
    Czekam na kolejne części i dużo weny życzę! Pozdrawiam.
    ...
    A na zajęciach z magii chcę się nauczyć wyczarowywać z kaczki Urusia!

    OdpowiedzUsuń

Pisu, pisu, bo chcemy się rozwijać, a bez Twojej opinii tego nie zrobimy, ne?