Dobra, to jest beznadziejnie. Choroba to mi chyba już mózg wyżarła p__p" Albo ta lepsza część idzie na doskonalenie umiejętności rysowania. Ostatnio idzie mi coraz lepiej... QuQ Jakież to smutne, że tego samego nie mogę powiedzieć o pisaniu...
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko przeprosić, że zamiast czegoś sensownego macie do czytania TO.
~Gomennasai //Rivaille
____________________________________________________________
[Ruki]
Leżałem w milczeniu. Pogrążony w letargu. Słaby oddech, zimne ciało, sine usta… Nawet ta świszcząca cisza mi nie przeszkadzała, postacie niemo poruszające wargami, pozbawione głosu. Na nic nie zwracałem uwagi. Martwe oczy, bez wyrazu, jak u lalki. Brak reakcji na bodźce zewnętrzne. Jedna myśl.
Chcę umrzeć.
Tak. Już za wiele. Zbyt dużo tego wszystkiego. Życie mnie przytłacza. To męczące. Nie jestem już w stanie tego wszystkiego znosić. Odciąłem się.
Szarpnięcie za ramię.
*Nic nie czuję. Daruj sobie*
Krzyk nad moim uchem. Ciemnie, zlęknione oczy czarnowłosego wpatrujące się we mnie intensywnie. Siedział obok, pozwalając blondynowi wisieć tuż nade mną. Czego chcesz?
Palce na moim policzku. Czuję. Ich ciepło przeniknęło przez moją skórę.
*Przestań! Nie chcę tego czuć!*
Gładzi mnie po twarzy. Zaciskam nerwowo palce. Próbuję. Ale nie umiem tego zrobić.
Ciepło.
Tym razem na mojej dłoni. Rozchodzi się coraz wyżej.
*Głupia zabawa, wiesz?*
Leżę bez ruchu. Nie poddam się. Chcę zniknąć, zamknąć w zniszczonym ciele. Ale on nie przestaje. Wciąż dotyka mojej skóry. Co…? Dlaczego…?
Wyciszam się.
Obserwuję każdy jego ruch. Wszystkie zlały się w jeden; jedną falę ciepła wędrującą przez moje ciało. Dlaczego… Dlaczego?! Nie chcę tego! Słyszysz?!
Powoli powróciły zmysły. Wzrok się wyostrzył, coraz wyraźniej czułem jego palce gładzące mnie po twarzy, po mojej dłoni. Ciepła strużka łez spływa po moim policzku. Już nie umiem walczyć. Nie mam siły…
- Nie mam… siły… - szepczę, nie będąc tego świadomym i zaciskam mocno oczy.
Mam dosyć. Odpływam w ciemność, zrozpaczony. Muszę odpocząć.
[Reita]
- Nie mam… siły… - ciche słowa tylko jakimś cudem dotarły do moich uszu.
Popatrzyłem na Aoiego. Siedział tuż obok, ale najwyraźniej nie słyszał tych wypowiedzianych z wyraźnym trudem słów. Dotknąłem ramienia Takanoriego. Nie zareagował. Usnął? Nie wiem.
- Dajmy mu spać - szepnąłem cicho, siadając na brzegu swojego łóżka.
Z racji tego, że nikt nie wiedział gdzie mieszka Matsumoto, zaproponowałem, że tymczasowo się nim zajmę. Wziąłem ze sobą Yuu. Ja nie jestem wystarczająco odpowiedzialny. Ale Takanori… od razu gdy go zobaczyłem, coś mnie tknęło. Myśl przewodnia nakazująca mi go ochraniać. Czułem, że może nie dać sobie rady… i właśnie tak się stało.
Westchnąłem. Nie ma nawet południa, a ja czuję się jak rankiem po zarwanej nocy .
- Rei… - obróciłem głowę w stronę Aoiego - ty też powinieneś się położyć.
Jego wargi wygięły się w delikatnym uśmiechu.
- Nie ma potrzeby. Kawa mi wystarczy - odmruknąłem, wstając.
Mimo wszystko cieszyłem się, że jest ktoś, kogo obchodzę. I choć musiałem przyznać, że jest zdecydowanie zbyt nadopiekuńczy, to zawsze myśli trzeźwo i widzi właściwe wyjście z każdej sprawy. Cenię sobie jego obecność. Za nic nie zamieniłbym takiego przyjaciela.
[Aoi]
Reita podniósł się z łóżka, ziewając dyskretnie. Powinien się położyć. Zdecydowanie. Jednak dobrze wiedziałem, że tak łatwo go nie przekonam. Uparty jak osioł. Ehh…
- Mam cię przywiązać do kanapy? - spytałem z uśmiechem - Naprawdę, przyda ci się odpoczynek.
- Ani mi się waż - posłał mi mordercze spojrzenie, zaraz potem zastępując to uśmiechem.
W milczeniu patrzyłem jak wychodzi z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Kawa. Wieczorem będzie zasypiał na stojąco.
Z braku ciekawego zajęcia podszedłem do biurka Reity i włączyłem komputer. Hasło nie sprawiło mi żadnego problemu. Zaśmiałem się w duchu. Zabije mnie za to wszystko. Nienawidzi, gdy dotykam się jego własności bez pozwolenia. A zwłaszcza komputera.
[Reita]
Ach, kawusia. Ten zapach tak mnie uspokaja. Ująłem oburącz szklankę, uniosłem ją do ust i pociągnąłem spory łyk. Mmm… Przynajmniej teraz byłem w stanie oderwać się na chwilę od kotłujących się myśli. Takanori. Kim on jest? Co się z nim działo kiedyś? Dlaczego ten facet… i jak znalazł się w szkole?
- Cholera! - warknąłem cicho i upiłem jeszcze kilka łyków gorącego napoju.
Nie chcę o tym wszystkim teraz myśleć. Szlag.
Wyszedłem z kuchni i skierowałem z powrotem do mojego pokoju. Gdy byłem pod drzwiami przełknąłem ślinę. Wyraźnie słyszałem ciche rzężenie laptopa. Aoi, cholera jasna. Wparowałem do pokoju, wpadając prosto na Yuu. Szklanka wypadła mi z ręki i potłukła na drobne kawałki. Ciepłe ramiona objęły mnie mocno i przyciągnęły, by złączyć nasze usta w pocałunku. Co… Yuu… Otworzyłem szeroko oczy i odepchnąłem go od siebie gwałtownie. Spojrzałem na ekran komputera. Czytał. Znalazł to, czego nie powinien nigdy widzieć.
- Wynoś się stąd! - krzyknąłem.
*Ufałem ci…*
- Myślałem…
- Głuchy jesteś?! Wynoś się!
*Dlaczego to zrobiłeś…?*
Cisza. Głucha cisza. Słyszałem jak powoli kieruje swoje kroki ku drzwiom. Spojrzał na mnie. Ale ja stałem odwrócony do niego tyłem, zaciskając pięści. Wyszedł.
Upadłem na podłogę.
- Nie chcę cię więcej widzieć - szepnąłem drżącym głosem. Tylko ja mogłem to usłyszeć.
*Aoi… Wszystko zniszczyłeś*
W tej chwili nic nie czułem. Nic, prócz głębokiego żalu i wzroku Takanoriego na sobie.
Yay! Następny rozdział!
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że chcesz mi stąd usunąć Yuu! A przynajmniej na kilka rozdziałów.
Takanori i ten jego cholernie intrygujący umysł + Reita, który- jak wyczajam- czytuje yaoi (lub coś w jakikolwiek sposób związany z tą orientacją) = opowiadanie Rivaille. Nic dodać, nic ująć.
Szkoda tylko, że taka krótka...
Czekam na więcej i pozdrawiam.
a wiele ciekawszym paringiem bylo by Aoi x Reita niz standardowe Reituki. Ciekawe co Aos znalazl na kompie reity, nie powinien mu sie kazac wynosic QnQ
OdpowiedzUsuńtez wolalabym Aoi x Reita huhu ^^
OdpowiedzUsuń